KREACJONISTA

Krzysztof

Genetyka i krzyżowanie

Powstawanie nowych i bardziej złożonych form życia dzięki mutacjom genetycznym. Założenie: W przeszłości zdarzało się, że informacja genetyczna istniejących już organizmów była pozytywnie modyfikowana i wzbogacana na drodze mutacji genetycznych wywoływanych przez czynniki zewnętrzne.Logika i nauka: Po pierwsze, żadnemu naukowcowi nie udało się dotychczas zaobserwować wzbogacenia informacji genetycznej jakiegokolwiek organizmu. Po drugie, na bazie przeprowadzonych doświadczeń okazało się, że im bardziej złożony jest organizm tym bardziej destruktywny wpływ ma na niego jakakolwiek mutacja. Po trzecie, skoro takie pozytywne, dobroczynne i twórcze mutacje wywoływane przez czynniki zewnętrzne (np. promieniowanie) występowały niezmiennie i nadzwyczaj obficie przez setki milionów lat to dlaczego nie występują one także dzisiaj? Nauka nie zna obecnie takiego prawa, które umożliwiłoby wzbogacenie lub ulepszenie materiału genetycznego na drodze mutacji – wręcz przeciwnie: kod DNA jest 'strażnikiem’ niezmienności gatunku, osobniki zmutowane są eliminowane przez dobór naturalny, zaś jakakolwiek ewolucja jest możliwa jedynie wewnątrz danego gatunku, czyli w zakresie danej informacji genetycznej wpływając na rozmiar, kolor, kształt czy przystosowanie poszczególnych organów do danego środowiska czy stylu życia. Tak więc nasza obecna wiedza pozwala wyjaśnić istnienie wielu ras zwierząt czy ludzi, którzy różnią się kolorem skóry, owłosieniem, wzrostem, kształtem różnych elementów twarzy czy też wrodzonym lub nabytym przystosowaniem do danego środowiska. Jednakże według posiadanej przez nas obecnie wiedzy nie jest możliwe, by Twojemu dziecku zamiast rączek wyrosły skrzydełka, zamiast włosów pióra, zamiast buźki dziób a zamiast jąder luminofory. Doskonałe i wysoce złożone organizmy tworzone przez ślepe i chaotyczne mutacje. Założenie: Mutacje genetyczne są czysto przypadkowe, chaotyczne, niekierowane i bezcelowe. Podlegają im wszystkie gatunki przez co powstają najprzeróżniejsze i najbardziej dziwaczne twory. Mutanty, które okazują się nieprzystosowane do otoczenia są eliminowane na zasadzie doboru naturalnego i pozostają tylko te nowo zmutowane gatunki, którym zmutowane organy okazały się przydatne do przetrwania.Logika i nauka: Musimy sobie zdać sprawę z tego, co wiąże się z powyższym stwierdzeniem: przyjmując ewolucjonistyczny sposób myślenia musimy uwierzyć w istnienie w przesłości dinozaurów, którym na głowach wyrastały świecące wabiki lub trąby zamiast chrap, które rozwinęły zdolność echolokacji lub wytwarzania prądu elektrycznego, które były jadowite lub potrafiły z tyłka wyciągać pajęczyny oraz całą masę innych dziwolągów, tysiące milionów dziwolągów będących dziełem chaotycznych, ślepych i bezładnych mutacji. Zdecydowana większość zmutowanych osobników została brutalnie wyeliminowana na drodze selekcji naturalnej a pozostałe mutanty podlegały dalszym mutacjom tworząc kolejne armie mutantów, z których tylko wybrańcy przetrwali by spłodzić kolejne rzesze mutantów… I tak przez setki milionów lat… Liczba mutantów, które okazywały się najbardziej przystosowane do otoczenia była znikomo mała w porównaniu z tymi mutantami, którym mutacje zaszkodziły lub też nie przyniosły większego pożytku. I chociaż to właśnie najbardziej przystosowane mutanty zasiedlały planetę, jednak ślepe i bezlitosne mutacje działały ciągle i nieustannie tworząc niezliczone rzesze coraz to nowych mutantów, z których jeden na milion miał szansę zostać ojcem nowego gatunku. Przy działaniu takich przypadkowych, bezładnych i bezcelowych mutacji niełatwo o dobry wynalazek – liczba bezużytecznych mutantów musiała być więc równie duża co liczba osobników nowych gatunków powstałych dzięki 'trafionym’ i 'korzystnym’ mutacjom. Nasuwa się więc pytanie: gdzie są skamieliny tych miliardów bezużytecznych mutantów, których całe armie biegały po ziemi przez setki milionów lat? Skamieliny są zaprzeczeniem teorii o ślepych i bezcelowych mutacjach prowadzących do wyłonienia się coraz to doskonalszych lub bardziej złożonych i rozwiniętych gatunków. Tak więc dzięki genetyce i paleontologii możemy śmiało stwierdzić, że nauka obaliła ewolucjonizm już wiele lat temu. Chociaż tu i bez wielkiej nauki wystarczy nawet spojrzeć w lusterko, użyć trochę logiki i zadać sobie pytanie: „Czy te oczy, które widzą… i czy ten nos, który czuje… i czy ten język, który rozróżnia smaki… i czy te uszy, które słyszą i czy ta czaszka, która chroni mój niezwykły mózg… Czy to wszystko jest naprawdę dziełem bezładnych, chaotycznych, bezcelowych i całkowicie przypadkowych mutacji?” Nigdy w życiu nie uwierzę żadnemu człowiekowi, który twierdzi, że jest na 100% przekonany, iż jest on dziełem ślepego, chaotycznego i bezcelowego przypadku.

EXODUS

Kilka tysięcy lat po tym, jak Adam przebywał w obecności Jahweh – Boga Istniejącego, Stwórca niebios i ziemi ponownie objawił się jako Ten, Który Zawsze Jest i zawsze chce być blisko człowieka. Plagi egipskie, przejście Izraelitów przez Morze Czerwone, Boża chwała na górze Synaj i mury Jerycha, które upadły w jednej chwili to najbardziej fascynujące i spektakularne cuda opisane w Biblii – cuda, które Wielki Bóg uczynił dla małych ludzi, aby ich wyrwać z wieloletniej udręki i niewoli. Obecnie słyszy się, że Bóg nic takiego nie uczynił dla ludzi, że żadnego exodusu nie było, że Biblia to bajka.Te strony internetowe powstały w rezultacie poszukiwań mających na celu zweryfikowanie odkryć archeologicznych z historią zapisaną na kartach Starego Testamentu. Po zapoznaniu się z prezentowanymi tu informacjami każdy będzie mógł sam zdecydować czy archeologia rzeczywiście nie potwierdza lub nawet przeczy opowieści ksiąg Mojżeszowych, Jozuego i Sędziów. Przytaczane tu dane są powszechnie znane w kręgu egiptologów i można je bardzo łatwo zweryfikować zaglądając do fachowej literatury z zakresu poruszanych zagadnień.

Ewolucja małp

Jest jeszcze jedna ciekawostka, ilustrująca problem logiki ewolucjonistycznej. Otóż na s. 786 Encyklopedii mogliśmy przeczytać, że ewolucja (zwłaszcza w przypadku zmian szkieletu) jest dobrze poświadczona w skamieniałościach. Jest to pewnik powszechnie nauczany na zasadzie oczywistości. Przykładowo, w opracowaniu Biologia – Vademecum. Egzamin gimnazjalny. Gdynia 2011, na s. 159 dowody ewolucji są podzielone na pośrednie i bezpośrednie. Do bezpośrednich zaliczono skamieniałości, odciski, odlewy oraz żywe skamieniałości. Z tego wynikałoby, że na poziomie gimnazjum uczeń powinien bez chwili zastanawiania się wymienić zapis paleontologiczny jako bezpośredni dowód ewolucji. I teraz taki uczeń bierze naszą Encyklopedię i czyta na s. 399: Pochodzenie małp stanowi jeden z najtrudniejszych problemów współczesnej paleozoologii. Mimo że znaleziska ograniczają się do niewielkiej ilości zębów, ułamków szczęk, fragmentów szkieletu i zaledwie kilku kompletnych czaszek, pozwalają jednak na stwierdzenie, że współcześnie żyjące naczelne i owadożerne wywodzą się ze wspólnego pnia ewolucyjnego. Trochę za mało, jak na jedyny w sumie bezpośredni dowód ewolucji. Kilka zębów, kilka czaszek i kilka kości szkieletowych nie dałyby nam możliwości odtworzenia wyglądu nawet jednego osobnika, nie mówiąc już o ciągu ewolucyjnych zmian na przestrzeni 60 mln lat (taki czas ewolucji małp znajdujemy dwa zdania niżej na s. 399 Encyklopedii). A przecież w tym czasie musiałoby nastąpić jedno po drugim kilkadziesiąt milionów pokoleń, co przy populacji przynajmniej 100 osobników w każdym pokoleniu daje dobrych kilka miliardów pojedynczych małp. Jak można wyrobić sobie o nich zdanie na podstawie kilku czaszek i kilkudziesięciu kawałków innych kości? To tak, jakby ktoś mając do dyspozycji niewielką ilość zębów, ułamków szczęk, fragmentów szkieletu i zaledwie kilka kompletnych czaszek współczesnego człowieka próbował się wypowiadać na temat demografii i charakteryzować ludność mieszkającą na naszej planecie w XXI wieku. Katastrofa logiczna. Najdziwniejsze jest to, że Autorzy zauważają problem i odnoszą się do niego również w artykule „Antropogeneza”. Piszą: Trudno określić początek procesów antropogenezy (…). Znanych jest już wiele szczątków człowiekowatych z ostatnich 6 mln lat (co kontrastuje z ubóstwem zapisu kopalnego małp człekokształtnych), lecz ich interpretacja jest wciąż niejednoznaczna (s. 24-25). Czyli z całych 60 mln lat ewolucji w ogóle coś wiemy jedynie o ostatnich 6 mln lat – a wciąż utrzymujemy, że skamieliny są bezpośrednim dowodem owej ewolucji.

Ewolucja inteligencji

Antropologowie ewolucyjni uważają, że zdolności umysłowe musiały ewoluować. Jednak zauważają duże luki w tym zapisie archeologicznym, na podstawie których trudno jest stwierdzić, czy ewolucja mentalna była stopniowa, czy przerywana skokami i stratami. INTELIGENTNA EWOLUCJA według teorii ewolucji wszystkie organizmy rozwijały się samoistnie 'ku górze’ wykształcając narządy i organy, które swoją złożonością zdumiewają największych uczonych – ich dokładne zbadanie i zrozumienie jest możliwe jedynie w wyniku współpracy wielu specjalistów, nierzadko na przestrzeni kilku pokoleń: zdolność świecenia (na przykładzie świetlików)„cechą charakterystyczną świetlikowatych jest zdolność świecenia dzięki reakcji chemicznej polegającej na przemianie enzymu lucyferazy w procesie utleniania związku chemicznego lucyferyny, zawartego w komórkach odwłoka owadów;” wytwarzanie prądu elektrycznego (na przykładzie węgorzy)„Węgorz elektryczny o przeciętnej wielkości może wytwarzać napięcie około 400 V i natężeniu jednego ampera. Zanotowano, że 41-kilogramowy okaz hodowany w nowojorskim akwarium wytworzył napięcie 650 V. Takie napięcie jest wystarczająco silne, aby zabić oddalonego o sześć metrów konia. Dla człowieka na pewno byłoby ono śmiertelne. Węgorze elektryczne nie mają wielu wrogów naturalnych… Narządy wytwarzające pole elektryczne są ulokowane na ogonie i składają się z kilku tysięcy płytek elektrycznych, których układ jest podobny do układu cel w akumulatorze. Biegun dodatni znajduje się na głowie węgorza, a biegun ujemny na końcu ogona.” używanie substancji odstraszających (na przykładzie chrząszczy)„Bombardier (Brachynus), gatunek niewielkiego (długość do 15 mm) chrząszcza z rodziny biegaczy. Podrażniony, wytryskuje z odwłoka gryzącą płynną substancję, eksplodującą w powietrzu.” Istnieją organizmy, które mogą się pochlubić całą kolekcją takich 'wynalazków’. Głowonogi wykorzystują napęd odrzutowy (niektóre kałamarnice pływają z prędkością 55 km/h), posiadają ramiona zaopatrzone w przyssawki i haczyki używane do chwytania ofiar, wytwarzają jad zawarty w ślinie uśmiercający zdobycz oraz posiadają w skórze specjalne komórki barwnikowe, dzięki którym mogą momentalnie zmieniać barwę ciała w zależności od podłoża, na którym się znajdują.Do poznania i zrozumienia zasad funkcjonowania poszczególnych narządów różnych zwierząt czy roślin niezbędna jest olbrzymia wiedza. Wytworzenie zaś nowych organów i substancji naturalnych na wzór istniejących już 'cudów natury’ przerasta możliwości ludzkiego intelektu i techniki. Najwybitniejsi uczeni i wynalazcy nadal z podziwem patrzą na świat przyrody i wzorują się na jego elementach przy opracowywaniu nowoczesnych technologii i doskonalszych rozwiązań, które mogą być z powodzeniem wykorzystane w medycynie oraz różnorodnych gałęziach przemysłu. Mimo wielu wieków rozwoju naszej cywilizacji nadal nie dorastamy do stóp 'cywilizacji przyrody’. Najdoskonalszy na świecie komputer jest jedynie biedną repliką ludzkiego mózgu, przez który zresztą został stworzony; najnowocześniejsza kamera cyfrowa nadal nie może się równać z okiem; najlepsze łodzie podwodne nigdy nie schodzą nawet do 2000m ze względu olbrzymie ciśnienie wody, podczas gdy niejedno morskie zwierzę doskonale sobie radzi nawet na większych głębokościach; super roboty poruszają się jak zgrzybiałe dziadki i trudno powiedzieć czy kiedykolwiek będą mogły skakać jak koziołki. Umysły milionów uczonych razem wziętych tempem ślimaka usiłują dogonić przyrodę.Jakie wytłumaczenie i wnioski może z tego wysnuć ewolucjonista? Prawdopodobnie jedynie dwa: wszelkie niesłychane wynalazki przyrody powstały przez przypadek (może na drodze prób i błędów) lub też są dziełem wiedzy i inteligencji rozwiniętej przez żywe organizmy. Takie założenia są jednakże totalnie absurdalne: Twierdzenie jakoby żywe organizmy wytworzyły przez przypadek mózg czy skrzydła można przyrównać do twierdzenia, że starożytni Egipcjanie przez przypadek (lub może na drodze prób i błędów) wynaleźli komputer czy samolot odrzutowy. Równie dobrze można stwierdzić, że bomba atomowa czy żarówka powstały przez przypadek. Przypadek może zadziałać tam gdzie mamy do czynienia z czymś niezbyt złożonym, a metoda prób i błędów jest przydatna tylko wtedy, jeżeli istnieje jasno określony cel badań a badacze dysponują olbrzymią wiedzą. W przyrodzie napotykamy jednak na systemy i rozwiązania, które można dogłębnie zrozumieć dopiero po wielu latach badań, a które są przecież wykorzystywane przez bezrozumne i mało inteligentne organizmy. Ponadto, liczba narządów, których funkcja w danym organizmie nie jest jeszcze znana jest znikoma: jeszcze sto lat temu wymieniano niemal 200 organów w człowieku, które określano jako bezużyteczne (np. gruczoł tarczycowy czy gruczoł grasicy, wyrostek robaczkowy, migdałki, kość ogonowa itp.), podczas gdy obecnie wiadomo już, iż każdy z nich spełnia określoną – mniej lub bardziej istotną – funkcję w ciele ludzkim. Skoro wszystkie narządy są doskonałe i wykonują określone zadanie nie ma mowy o przypadku – nawet w skamielinach nie znajdujemy poczwarnych istot z połowicznie rozwiniętymi czy też bezużytecznymi częściami ciała. W teorii ewolucji mówi się o dostosowaniu, o powalająco inteligentnym, złożonym, doskonałym dostosowaniu żywych organizmów do danego środowiska i trybu życia. Mówi się, że ryby głębinowe wytworzyły 'światełka’, bo taka była potrzeba; nietoperze rozwinęły zdolność echolokacji, bo taka była potrzeba; rekiny nauczyły się wytwarzać niezliczone ilości nowych zębów, bo taka była potrzeba; naczelne wymyśliły mowę ludzką, bo taka była potrzeba. Jednakże, każda z tych rzeczy wymaga olbrzymiej wiedzy i inteligencji. Jak organizmy głupsze od ludzi, były w stanie opracować rozwiązania, które wprawiają nas w zachwyt i osłupienie. Ponadto, można przytoczyć liczne przykłady jasno wskazujące na fakt, iż taka 'wynalazczość’ nie jest zależna od wiedzy i inteligencji organizmu – na przykład, skąd zwierzęta pozbawione narządów wzroku wiedziały o tym, że istnieje światło, i że można dzięki niemu rozpoznawać otoczenie? A organizmy pozbawione mózgu? Kwiaty rzekomo nauczyły się wydzielać woń i wytwarzać nektar, które przyciągają owady dzięki czemu możliwe jest zapylanie; rozwinęły one także zdolność przetwarzania substancji pobieranych z gleby na różnokolorowe barwniki – Skąd kwiaty wiedziały jakie zapachy zwabią owady? Skąd wiedziały jak przyrządzić kuszący nektar? Nie posiadają przecież mózgu ani też nie potrafią dogadać się z owadami…Cała wiedza potrzebna do opracowywania takich zaskakujących, użytecznych i doskonałych rozwiązań musiałaby więc być zawarta wewnątrz komórek. Czy tak jest w rzeczywistości? Czy komórki kwiatów lub komórki ludzkie są naprawdę mądrzejsze od nas samych? Czy są one istotnie tak inteligentne, mądre i wyuczone, iż potrafią wytworzyć dowolny organ, jakiego potrzebuje dany organizm? Czy w pierwotnej komórce była rzeczywiście zawarta wiedza i zdolność do przyszłego wytworzenia tego wszystkiego co widzą nasze oczy? Dlaczego organizm górali nie rozwinął im dotychczas skrzydeł i dlaczego organizm kobiet nie wytworzył w nich jakiegoś jadu czy substancji wybuchowej dla obrony przed zboczeńcami i przemocą? Dlaczego też najdoskonalszy organizm ludzki tak bardzo się pomylił wymyślając wiarę w Boga (pytanie z punktu widzenia ewolucjonisty)?

EWOLUCJA BIOLOGICZNO-KULTUROWA

JĘZYKOZNAWSTWO I BIOLINGWISTYKA Stopniowe wykształcenie mowy przez hominidy uwarunkowane przez rozwój społeczny, kulturowy i cywilizacyjny. Założenie: Choć językoznawcy do dziś nie są w stanie przedstawić przekonującej teorii na temat pochodzenia języka, jednakże wszystkie teorie zakładają, że siłą napędową, która spowodowała wytworzenie mowy ludzkiej przez 'brakujące ogniwa’ oraz ludzi pierwotnych był ich rozwój społeczno-kulturowy oraz cywilizacyjny. Logika i nauka: Teorie, według których pra-ludzie zaczęli bardziej używać języka, bo w rękach trzymali narzędzia lub byli zajęci pracą wydawały się godne przyjęcia do czasu rozwoju genetyki i lingwistyki. Językoznawcy wykazali, że język jest nadzwyczaj złożonym systemem obejmującym rejestr wielu tysięcy słów pełniących najprzeróżniejsze funkcje w zdaniu, gramatykę, składnię, semantykę, morfologię i fonetykę, lecz jednocześnie jest w naturalny sposób nabywany przez osobnika dowolnej rasy ludzkiej niezależnie od jego inteligencji. Dowiedziono następnie, że każdy zdrowy człowiek rodzi się z genetyczną predyspozycją umożliwiającą mu doskonałe opanowanie dowolnego języka używanego przez ludzi oraz że predyspozycja ta jest posiadana jedynie przez nasz gatunek. Lata badań wykazały, że nawet najinteligentniejsze szympansy nie są w stanie dorównać 2-letnim ludzkim dzieciom, jeżeli chodzi o zdolność komunikowania się za pomocą języka (szympansy potrafią przyswoić do kilkuset pojęć i tworzyć chaotyczne zdania będące jednorazowo mieszanką najwyżej 3 pojęć – zamiast słów w komunikacji z szympansami używano różnych przedmiotów, którym umownie przypisywano dane pojęcia). Język jest fenomenem uwarunkowanym genetycznie, chociaż jego główną rolą jest społeczno-kulturowe życie człowieka. Pod tym względem język można porównać do rozmnażania płciowego, które jest uwarunkowane genetycznie, lecz odgrywa także istotną rolę w społecznym życiu człowieka. Innymi słowy – szczególne genetyczne predyspozycje do nabycia i kreatywnego posługiwania się mową oraz abstrakcyjnego myślenia musiały zaistnieć jako pierwsze i dalej zostały one wykorzystane w kontaktach międzyludzkich. Chociaż umysł ludzki posługuje się mową i samoczynnie przyswaja ją dzięki kontaktom z innymi ludźmi, jednak zdolność jej nabycia jest zakodowana i przekazywana genetycznie. Oznacza to, że jedyną opcją dla ewolucjonisty jest stwierdzenie, że mowa ludzka jest dziełem przypadkowego, chaotycznego, bezładnego i bezcelowego ciągu milionów 'korzystnych’ i 'trafionych’ mutacji, które nie mają nic wspólnego ze społeczno-kulturowym i cywilizacyjnym rozwojem człowieka, gdyż umysł ludzki nie ma wpływu na mutacje umożliwiające rozwój języka jako narzędzia komunikacji. Jednakże jak dotychczas żaden z lingwistów nie ośmielił się przedstawić takiej teorii… Jednakowa złożoność i równa doskonałość wszystkich poznanych dotychczas języków (także tych używanych przez najbardziej prymitywne plemiona, jeżeli chodzi o ich rozwój cywilizacyjny) także przeczy teoriom o pochodzeniu mowy ludzkiej od prymitywnych form komunikacji – małpich gestów i wrzasków.

Ewolucja Biologiczna

Powstawanie nowych i bardziej złożonych form życia dzięki mutacjom genetycznym. Założenie: W przeszłości zdarzało się, że informacja genetyczna istniejących już organizmów była pozytywnie modyfikowana i wzbogacana na drodze mutacji genetycznych wywoływanych przez czynniki zewnętrzne.Logika i nauka: Po pierwsze, żadnemu naukowcowi nie udało się dotychczas zaobserwować wzbogacenia informacji genetycznej jakiegokolwiek organizmu. Po drugie, na bazie przeprowadzonych doświadczeń okazało się, że im bardziej złożony jest organizm tym bardziej destruktywny wpływ ma na niego jakakolwiek mutacja. Po trzecie, skoro takie pozytywne, dobroczynne i twórcze mutacje wywoływane przez czynniki zewnętrzne (np. promieniowanie) występowały niezmiennie i nadzwyczaj obficie przez setki milionów lat to dlaczego nie występują one także dzisiaj? Nauka nie zna obecnie takiego prawa, które umożliwiłoby wzbogacenie lub ulepszenie materiału genetycznego na drodze mutacji – wręcz przeciwnie: kod DNA jest 'strażnikiem’ niezmienności gatunku, osobniki zmutowane są eliminowane przez dobór naturalny, zaś jakakolwiek ewolucja jest możliwa jedynie wewnątrz danego gatunku, czyli w zakresie danej informacji genetycznej wpływając na rozmiar, kolor, kształt czy przystosowanie poszczególnych organów do danego środowiska czy stylu życia. Tak więc nasza obecna wiedza pozwala wyjaśnić istnienie wielu ras zwierząt czy ludzi, którzy różnią się kolorem skóry, owłosieniem, wzrostem, kształtem różnych elementów twarzy czy też wrodzonym lub nabytym przystosowaniem do danego środowiska. Jednakże według posiadanej przez nas obecnie wiedzy nie jest możliwe, by Twojemu dziecku zamiast rączek wyrosły skrzydełka, zamiast włosów pióra, zamiast buźki dziób a zamiast jąder luminofory. Doskonałe i wysoce złożone organizmy tworzone przez ślepe i chaotyczne mutacje. Założenie: Mutacje genetyczne są czysto przypadkowe, chaotyczne, niekierowane i bezcelowe. Podlegają im wszystkie gatunki przez co powstają najprzeróżniejsze i najbardziej dziwaczne twory. Mutanty, które okazują się nieprzystosowane do otoczenia są eliminowane na zasadzie doboru naturalnego i pozostają tylko te nowo zmutowane gatunki, którym zmutowane organy okazały się przydatne do przetrwania. Logika i nauka: Musimy sobie zdać sprawę z tego, co wiąże się z powyższym stwierdzeniem: przyjmując ewolucjonistyczny sposób myślenia musimy uwierzyć w istnienie w przesłości dinozaurów, którym na głowach wyrastały świecące wabiki lub trąby zamiast chrap, które rozwinęły zdolność echolokacji lub wytwarzania prądu elektrycznego, które były jadowite lub potrafiły z tyłka wyciągać pajęczyny oraz całą masę innych dziwolągów, tysiące milionów dziwolągów będących dziełem chaotycznych, ślepych i bezładnych mutacji. Zdecydowana większość zmutowanych osobników została brutalnie wyeliminowana na drodze selekcji naturalnej a pozostałe mutanty podlegały dalszym mutacjom tworząc kolejne armie mutantów, z których tylko wybrańcy przetrwali by spłodzić kolejne rzesze mutantów… I tak przez setki milionów lat… Liczba mutantów, które okazywały się najbardziej przystosowane do otoczenia była znikomo mała w porównaniu z tymi mutantami, którym mutacje zaszkodziły lub też nie przyniosły większego pożytku. I chociaż to właśnie najbardziej przystosowane mutanty zasiedlały planetę, jednak ślepe i bezlitosne mutacje działały ciągle i nieustannie tworząc niezliczone rzesze coraz to nowych mutantów, z których jeden na milion miał szansę zostać ojcem nowego gatunku. Przy działaniu takich przypadkowych, bezładnych i bezcelowych mutacji niełatwo o dobry wynalazek – liczba bezużytecznych mutantów musiała być więc równie duża co liczba osobników nowych gatunków powstałych dzięki 'trafionym’ i 'korzystnym’ mutacjom. Nasuwa się więc pytanie: gdzie są skamieliny tych miliardów bezużytecznych mutantów, których całe armie biegały po ziemi przez setki milionów lat? Skamieliny są zaprzeczeniem teorii o ślepych i bezcelowych mutacjach prowadzących do wyłonienia się coraz to doskonalszych lub bardziej złożonych i rozwiniętych gatunków. Tak więc dzięki genetyce i paleontologii możemy śmiało stwierdzić, że nauka obaliła ewolucjonizm już wiele lat temu. Chociaż tu i bez wielkiej nauki wystarczy nawet spojrzeć w lusterko, użyć trochę logiki i zadać sobie pytanie: „Czy te oczy, które widzą… i czy ten nos, który czuje… i czy ten język, który rozróżnia smaki… i czy te uszy, które słyszą i czy ta czaszka, która chroni mój niezwykły mózg… Czy to wszystko jest naprawdę dziełem bezładnych, chaotycznych, bezcelowych i całkowicie przypadkowych mutacji?” Nigdy w życiu nie uwierzę żadnemu człowiekowi, który twierdzi, że jest na 100% przekonany, iż jest on dziełem ślepego, chaotycznego i bezcelowego przypadku.

Encyklopedia sprzeczności

Oczywiście, łatwiej jest krytykować niż samemu coś stworzyć, jednak bez życzliwej krytyki i zrozumienia uwag innych naukowców trudno mówić o rzetelności przekazywanej wiedzy. Mój profesor lubił mawiać: „W nauce zawsze musi być dyskusja. Jeśli nie ma dyskusji, nie ma nauki”. Dlatego po przeczytaniu dzieła Biologia. Encyklopedia szkolna WSiP, Warszawa 2005, postanowiłem spisać kilka uwag naukowych. Co prawda, w moim życiu zawodowym zajmowałem się badaniami „z innej dziedziny wiedzy” i nie znam tajników biologii, jednak – ponieważ Encyklopedia została napisana z myślą nawet o uczniach liceów – mam prawo wypowiedzieć moje zdanie na tematy w niej poruszone. Oczywiście, Autorzy Encyklopedii wykazali się głęboką wiedzą i umiejętnością systematyzowania materiału. Czasami potrafili rzetelnie przeanalizować obecny stan wiedzy i rozwój myśli naukowej w jakiejś dziedzinie. Jednak w dziedzinie ewolucji biologicznej popełnili tak wiele błędów logicznych, że nie mogę uwierzyć, iż nikt z kilkunastoosobowego zespołu autorskiego i redakcyjnego ich nie zauważył. Wyobraźmy sobie, że jestem uczniem, zupełnie nie znającym się na biologii. Nie wiem, czego nauczają ewolucjoniści. Chcę dowiedzieć się, na czym polega ewolucja biologiczna – w jaki sposób powstało z nieżywej materii życie, i jak z tego życia rozwinęły się wszystkie znane obecnie gatunki istot żywych. Na okładce widzę obiecującą informację: „Encyklopedia zawiera hipotezy dotyczące powstania życia na Ziemi, podstawy ewolucji i antropogenezy”. Oczekuję więc, że skoro tak głosi jeden z sześciu punktów wyodrębnionych dla zachęty czytelnika, to przynajmniej kilkanaście procent materiału dobitnie wyjaśni mi, jakie są podstawy owej ewolucji. Jednak już „Indeks” wyprowadza mnie z błędu: na 3000 haseł zaledwie 11 dotyczy bezpośrednio ewolucji, czyli ściśle ewolucji poświęcono zaledwie kilkanaście stron na tysiąc. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tych kilkanaście stron będą dotyczyły sedna sprawy i wskażą na bardzo konkretne procesy leżące u podstaw ewolucji i antropogenezy. Niestety, na każdym kroku czeka nas rozczarowanie, gdyż wyjaśnienia dotyczące ewolucji są zdawkowe, wyrywkowe, zaprzeczające same sobie a także treściom innych artykułów tejże Encyklopedii. Popatrzmy, jak to wygląda.

Ewolucja i nauka

Przyjrzyjmy się wyjaśnieniom, dotyczącym przypadkowości zmian ewolucyjnych, podanym w artykule naukowców francuskich Th. Lenormand, D. Roze, F. Rousset, Stochasticity in evolution (vol. 24, nr 3-2009, s. 159-165). Autorzy, przekonani ewolucjoniści, chętnie operują słowami „mogło się wydarzyć”, „mogło nastąpić”. Przy czym jednoznacznie stwierdzają, że ewolucja jest sterowana nie przez prosty przypadek, tylko przez zbieg okoliczności. To znaczy, że musi nastąpić taki zbieg okoliczności, przy którym zmiany ewolucyjne w genach (mutacje) okażą się korzystne w świetle zachodzących zmian globalnych (np. klimatu), i to na przestrzeni życia jak pojedynczych osobników, tak i całej populacji gatunku. Sami autorzy przyznają, że jedno nie pasuje do drugiego, chociażby z tej prostej przyczyny, że zmiany w genach (mutacje) z reguły są neutralne albo szkodliwe, i nie zachodzą jednocześnie u kilku osobników. Powodują one raczej utratę możliwości dostosowania się do zmieniających się warunków. Prawie niemożliwe jest, by jednakowe mutacje zaszły u dwóch osobników płci przeciwnej jednocześnie, i w dodatku okazały się korzystne dla gatunku. W dodatku warunkiem dostosowania się do zmieniających się warunków jest to, by mutacje wyprzedzały zmiany klimatu, co jest sprzeczne z założeniem, że dobór naturalny jest motorem ewolucji gatunków. Artykułując wszystkie te wątpliwości i nie znajdując żadnego dla nich wyjaśnienia ani we własnych badaniach, ani w 138 zacytowanych pracach, Autorzy pozostają wierni teorii Darwina, polegając na wszechmocnym wyrazie „być może”. Podobnie ma się sytuacja w przypadku bardziej konkretnych problemów, np., jak zachodziła ewolucja narządów echolokacji u nietoperzy. Wszyscy wiemy, że nietoperz orientuje się w przestrzeni dzięki sygnałom ultradźwiękowym, które odbijają się od przedmiotów, i dają mu informację o ich wielkości i położeniu. Artykuł, poświęcony temu zagadnieniu, pt. Hear, hear: the convergent evolution of echolocation in bats?  napisała irlandzka badaczka E.C.Teeling (vol. 24, nr 7-2009, s. 351-354). Słusznie zauważa ona, że sprawa jest bardzo skomplikowana, ponieważ urządzenie echolokacyjne wymaga co najmniej trzech elementów: 1) nadajnik ultradźwięków, 2) odbiornik echa nadawanego ultradźwięku, 3) system analizy odebranego (usłyszanego) sygnału, który pozwala ustalić, gdzie znajdują się przeszkody na drodze nietoperza.

Dowody kosmologiczne

– skąd wzięły się i dlaczego działają niematerialne prawa przyrody (fizyczne, chemiczne, matematyczne, biologiczne, logiczne);– skąd wzięły się materia i energia;– skąd wzięła się informacja, wymagająca:  kodu, nadawcy, odbiorcy, treści, urządzeń ją przetwarzających  (a tym właśnie jest DNA i struktury biologiczne organizmu);–  jak coś, co jest niematerialne, może zaistnieć, czy ewoluować (informacja jest wielkością niematerialną);– skąd wzięły się biologiczne systemy nieredukowalnie złożone – czyli takie, gdzie brak jakiekolwiek podzespołu skutkuje niemożnością działania całości,  a takich  systemów nasz organizm ma tysiące. To jednoznacznie wskazuje na projekt;– skąd  wzięła  się  samoświadomość. Prawa przyrody i obserwacje świata dają porażające powody do przyjęcia Wszechmocnego Stwórcy. Tak więc potrzeba wielkiej wiary albo wielkiej ignorancji by uważać, że świat powstał przypadkiem. We wszystkich powyższych kwestiach oraz wielu wielu innych ateiści odwołują się do wiary bez absolutnie żadnych dowodów – a  nawet  wbrew dowodom. Można więc z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że skoro ewolucjoniści wierzą w niesprawdzalne dogmaty  to ewolucjonizm jest RELIGIĄ – tak samo jak inne systemy wyznaniowe, oparte na niesprawdzalnych założeniach. Nauka inżynieryjna codziennie dostarcza nam potwierdzenia na to, że np. informacja wymaga intelektu, przypadek nic nie zdziała; II prawo termodynamiki mówi bardzo podobnie – istnienie skomplikowanych struktur wymaga umiejętności zebrania energii i odpowiedniego jest wykorzystania, inaczej wszystko się rozsypuje. Mówiąc językiem fizyki: entropia wzrasta, struktury uporządkowane dążą do chaosu. Prosty przykład – samochód bez konserwacji rozpada się.

Dobór naturalny

Karol Darwin chciał wyjaśnić zjawisko życia w kategorii niezaplanowanych procesów naturalnych, pozbawionych celu i inteligencji. Dla niego mechanizm doboru naturalnego wyjaśniał pojawienie się projektu w przyrodzie, bez inteligentnego prowadzenia w jakiejkolwiek formie – dobór naturalny stał się  odpowiednikiem projektanta. Współcześnie wiemy, że mechanizm doboru naturalnego pełni rolę selekcyjną – wybiera egzemplarze najlepiej przystosowane do określonego środowiska. Jednak powstania i złożoności życia nie wyjaśnia – zmiany w budowie  dzioba a pochodzenie organizmu to są zjawiska o innej skali,  problemy innego rodzaju. W biologii istotne jest zrozumieć, gdzie działa zasada doboru naturalnego a gdzie nie – i na czym polega różnica.